Ten film jest dla mnie jednym z najważniejszych i oglądałam go już wiele razy. I właśnie zastanawiałam się nad książką. Chcicałam przeczytać ale boję się, że zniszczy to mój sposób odbierania tego filmu. I wciąż się waham. W Twoim przypadku jak mniemam tak nie było ? :)

zdecydowanie nie zniszczyło. film odbiega miejscami od oryginału, przez co odbiór był po prostu inny. warto przeczytać choćby dla porównania :)

ale zawsze lepiej jest przeczytać najpierw książkę a dopiero poźniej dla porównania obejrzeć film ;)

W książce jest więcej odwołań do Pani Dalloway. Przez długi czas nie mogłem się zdecydować co jest lepsze, książka czy film, ydaje mi się, że film wygrywa dzięki muzyce Glass'a.

na mnie większe wrażenie zrobiła ekranizacja, jednak motyw miłości Sally i Clarissy przedstawiony w oryginale bardziej przypadł mi do gustu, bo z filmu wynika jakby tych Pań nic głębszego nie łączyło... film miał chyba wywołać głębsze przemyślenia i dlatego Daldry zdecydował się uwypuklić dramatyzm postaci.

O filmie się rozpisywać nie będę bo jest to niewątpliwie arcydzieło jednakże jest też bardzo ciężki w odbiorze i szczerze nie wiem co myśleć o przedstawianej historii. Na pewno wprawia widza w głębsze zastanowienie się i tak samo jest w moim przypadku. Długo będę myśleć nad przedstawionymi rzeczami.

Również polecam książkę, ale odczucia mam podobne - film miażdży, a lektura jest uzupełnieniem, pierwotnym spojrzeniem. Film nadaje dusze bohaterkom, czego trochę zabrakło w książce.

Dla mnie "Godziny" są naprawdę arcydziełem, kiedy obejrzałam pierwszy raz nie mogłam długo się otrząsnąć po wrażeniu jakie zostawił. Oglądałam wiele razy i nie mogę wyjść z podziwu.